TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
X
BILETY SKLEP BIZNES LEGIA.COM KONTAKT
Ankieta Akademii: Łukasz Zjawiński
24.05.2018 15.12, autor: Jakub Wydra, fot. główne: Aleksandra Wór,
– Na rewanż z Ajaxem pojechaliśmy strasznie wkurzeni na rezultat z pierwszego meczu, były w nas ogromne pokłady sportowej złości. Piotr Kobierecki to bardzo mądry trener i potrafił nas odpowiednio na ten mecz ustawić, obrał odpowiednią strategię. Holendrzy do końca drżeli o awans, wybijali piłkę na aut, byle dalej na naszą połowę, by zyskać cenne sekundy. Myślę, że tym meczem pokazaliśmy, że wcale nie ma aż tak dużej przepaści między nami, a Ajaxem – mówi w czwartym odcinku Ankiety Akademii Łukasz Zjawiński - napastnik drużyny U19, który w trwającym sezonie Centralnej Ligi Juniorów zdobył już 19 bramek.
 
KILKA SŁÓW O ZAWODNIKU
 
 
fot. Jacek Prondzynski
 
 
Data urodzenia: 11 lipca 2001 r.
Wzrost: 189 cm
Waga: 82,5 kg
Kluby w dotychczasowej karierze: Iskra Pszczyna, Ruch Chorzów, Górnik Zabrze, GKS Tychy
W Akademii Legii od: lato 2015 r.
Pozycja na boisku: środkowy napastnik („9”)
Występy w tym sezonie:
 
– w Centralnej Lidze Juniorów U19: 25 spotkań, 19 bramek, 4 asysty
– w UEFA Youth League: dwa spotkania (99 minut na boisku)
 
 
fot. Aleksandra Wór
 
 
INNI O ŁUKASZU
 
– Łukasz jest bardzo inteligentną osobą. Zna swoją wartość, ale potrafi krytycznie spojrzeć na swoją grę. Nawet, gdy strzeli hat tricka, to w szatni zawsze wspomina o jakiejś sytucji, której nie wykorzystał. To pokazuje, że bardzo dużo od siebie wymaga i cały czas chce pracować nad tym, by wykorzystać do maksimum swoje umiejętności i potencjał. Nigdy nie widziałem u niego przejawów "gwiazdorzenia" czy wywyższania się, mimo że jest naszym czołowym zawodnikiem. Patrząc na jego cieszynki, które wykonuje po strzelanych bramkach w ostatnich meczach, można śmiało nazwać go najlepszym tancerzem w naszej szatni (śmiech). Na boisku cechuje go szybkość, siła i wykończenie akcji, jak rownież bardzo dobrze uderza rzuty wolne – Michał Król, kolega z zespołu U19
 
– "Zjawka" zarówno na boisku, jak i poza nim jest typem twardziela. Jest uparty i nieustępliwy w tym, co robi. Myślę, że ma wszystko, by zajść w futbolu na sam szczyt. Ma spore umiejętności, ale rownież ogromną ambicję i głód sukcesów. Od dawna jest jednym z moich najbliższych przyjaciół w klubie. Mimo, że gramy teoretycznie na tej samej pozycji, odkąd pamiętam zawsze świetnie się ze sobą dogadywaliśmy. Wiem, że mogę na niego liczyć, a kiedy jest taka potrzeba, bardzo się nawzajem wspieramy. Lubimy ze sobą współpracować i cieszy nas każda okazja wspólnej gry. Trener Kobierecki znalazł dla nas obu miejsce na boisku i myślę, że wygląda to nie najgorzej, bo zazwyczaj schodzimy z boiska z kompletem punktów. Prezentujemy troche inne style gry, mamy nieco inną charakterystykę. Mimo to, dużo się od niego nauczyłem, on również mógł coś zaczerpnąć z mojego stylu (śmiech) – Maciej Rosołek, kolega z drużyny U19
 
 
 
ANKIETA
 
 
Sporo miałeś klubów, jak na tak młody wiek. Z czego to wynika?
 
– Pszczyna to małe miasto, liczy mniej niż 30 tysięcy mieszkańców. Poziom szkolenia nie stoi tam na najwyższym poziomie, choć nie brakuje zdolnych chłopaków, z potencjałem na grę w piłce seniorskiej. Ktoś, kto chce się przebić gdzieś wyżej, musi szukać szczęścia poza Pszczyną. Tak było w moim wypadku. Jeździłem na turnieje z różnymi klubami. Jednym z nich był Promotor Zabrze – szkółka blisko współpracująca z Górnikiem. Byłem z nimi między innymi na nieoficjalnych mistrzostwach Polski na hali, na kilku turniejach zagranicznych. Przez chwilę miałem też dodatkowe treningi w GKS-ie Tychy. Spotkałem się tam z trenerem Robertem Picułą, z którym dziś współpracuję w Legii. Skąd taka liczba klubów? Szukałem odpowiedniego miejsca do rozwoju. Wiedziałem, że jeśli nie trafię do lepszego klubu, niż miejscowa Iskra, będzie mi bardzo ciężko postawić kolejne kroki w kierunku zawodowego grania w piłkę.
 
 
Pukałeś do drzwi kolejnych klubów czy to one Ciebie wyszukiwały?
 
– Owszem, otrzymywałem zaproszenia od klubów na treningi. Chciały one mi się przyjrzeć, sprawdzić moje umiejętności i ocenić potencjał. Były zapytania, na Śląsku wiedzieli, kim jest Łukasz Zjawiński. Nie dostałem jednak tego za darmo. Zapracowałem sobie na to zainteresowanie ciężką pracą i postawą na boisku.
 
 
fot. nadesłane przez zawodnika (Łukasz w górnym rzędzie, trzeci od prawej)
 
 
W szatni wołają na Ciebie…?
 
– „Zjawka” – standardowo od nazwiska. „Andersen” – pseudonim wymyślony przez Michała Karbownika. Śmieje się, że w każdej opowiadanej przeze mnie historii jest tylko ziarno prawdy, że zawsze coś dopowiadam od siebie i jestem bajkopisarzem (śmiech). „Dziku” – z racji mojej postury. Jestem dość wyrośnięty, jak na swój wiek, z mięśniami też raczej nie mam większego problemu, stąd taki pseudonim.
 
 
Na jakiej pozycji czujesz się na boisku najlepiej?
 
– Zdecydowanie na „dziewiątce”, jako wysunięty napastnik. Od najmłodszych lat kręciło mi zdobywanie bramek. Zawsze kładłem duży nacisk na uderzenie, ćwiczyłem strzały zarówno prawą, jak i lewą nogą. Dzięki temu dziś potrafię strzelać gole obiema nogami. Podpatrywałem też Falcao i Zlatana Ibrahimovicia, imponuje mi u nich umiejętność zdobywania bramek z przewrotki. Kiedy mam możliwość, sam szukam takich uderzeń na boisku.
 
 
Byłeś sprawdzany na innych pozycjach?
 
– W lidze makroregionalnej, za trenera Roberta Picuły występowałem na lewym skrzydle. Grałem na tej stronie przez całą rundę. Myślę, że współpraca z Konradem Matuszewskim wyglądała bardzo dobrze i tworzyliśmy fajny, ofensywny duet. Z jeden strony, nie byłem do końca zadowolony, że gram na tej pozycji. Z drugiej, z perspektywy czasu widzę, jak bardzo to doświadczenie mnie rozwinęło. Zrobiłem duży postęp w pojedynkach jeden na jeden. Poprawiłem przyjęcie do przodu z przekątnej piłki górnej. W wielu elementach, które dziś wykorzystuję w grze jako napastnik, stałem się lepszy właśnie dzięki grze na skrzydle. W Ruchu Chorzów miałem również epizody na środku obrony, w kadrze Śląska grałem na „szóstce” i na „ósemce”. Od początku najlepiej czułem się jednak jako napastnik i niech tak zostanie.
 
 
Twoje trzy największe atuty na boisku to…?
 
– Pewność siebie, gra tyłem do bramki i wyjście do prostopadłych piłek.
 
 
A trzy rzeczy, które musisz poprawić w swojej grze?
 
– Głowa – żeby lepiej panować nad emocjami. Trzeba być łobuzem na boisku, ale należy również panować nad sobą, a czasami zdarza mi się niezbyt przyjemnie odezwać w trakcie gry czy po interwencji sędziego. Poza tym, chcę cały czas udoskonalać przyjęcie piłki przodem do bramki i wejścia na krótki słupek.
 
 
fot. nadesłane przez zawodnika (Łukasz pierwszy od góry).
 
 
Trzy cechy charakteru, którymi byś siebie opisał to…?
 
– Swoboda nawiązywania kontaktu, nie mam problemu z wejściem w nowe środowisko, jestem typem towarzyskiej i otwartej osoby. Gdy ktoś mnie o coś poprosi, staram się służyć pomocą. No i myślę, że mam poczucie humoru. Na pewno dość specyficzne, ale myślę, że możesz to zaliczyć jako trzecią cechę (śmiech).
 
 
Wiosną jesteś w bardzo wysokiej dyspozycji strzeleckiej. Skąd według Ciebie taka forma w tym momencie sezonu?
 
– Na to wpływa wiele czynników. Na pewno na moją słabszą dyspozycję w pierwszej części sezonu miało wpływ zamieszanie kontraktowe – fakt, że długo rozmawialiśmy o nowej umowie i brakowało mi trochę poczucia stabilizacji. Gdy klub przedstawił mi swój pomysł na mnie, a ja go zaakceptowałem i podpisałem nowy kontrakt, mogłem w końcu zamknąć ten temat i z czystą głową skupić się na grze. Od tego sezonu dużo pracujemy na treningach indywidualnych i myślę, że teraz zbieram pierwsze owoce tej pracy. Wcześniej miałem problemy z wykańczaniem dośrodkowań czy z uderzeniami głową, a dzięki indywidualnym zajęciom zrobiłem duży krok do przodu w tych aspektach. Trener
Mateusz Kamuda
Mateusz Kamuda
II Trener
Legia Warszawa II
dużo ze mną rozmawia, zarówno na treningach, przed meczami czy po ich zakończeniu. Dzięki niemu znacznie poprawiłem wyjścia do prostopadłych piłek. No i duże znaczenie ma również zaufanie, jakim obdarzył mnie trener Kobierecki. Zawsze uważałem, że jeśli ktoś mi zaufa i postawi na mnie, to ja odpłacę mu się skuteczną grą i wieloma bramkami. Teraz czuję to zaufanie bardzo mocno, dlatego wychodząc na murawę zawsze chcę się odpłacić za nie najlepiej, jak potrafię.
 
 
Sporo tańczysz po zdobytych bramkach?
 
– Ostatnio rzeczywiście się zdarza (śmiech). Wykorzystuję taniec jako cieszynki po strzeleniu gola. Skąd to się wzięło? Jak byłem młodszy i jeszcze mieszkałem w Pszczynie, miałem bliskiego kumpla, który był świetnym tancerzem. Nauczył mnie paru ruchów, a że ja miałem do tego jakiś tam dryg, to do dziś zdarza mi się prezentować moje umiejętności taneczne kolegom z drużyny. Pewnego razu chłopaki powiedzieli, że byłyby z tego fajne cieszynki i żebym spróbował coś zatańczyć po zdobytej bramce. Jeśli o cieszynki chodzi, lubię też zaczerpnąć coś z gry "Fortnite".
 
 
Twój sposób na przedmeczową motywację?
 
– Po pierwsze, ulubiona muzyka. Po drugie, lubię oglądać filmiki z gry swoich ulubionych napastników. Najczęściej są to Harry Kane i Robert Lewandowski.
 
 
Masz jakieś przesądy związane z boiskiem i meczami?
 
– Zawsze, wchodząc na boisko, wkładam sobie w prawą i lewą getrę kawałek granulatu albo źdźbło trawy.
 
 
fot. Jacek Prondzynski
 
 
No i „szczęśliwe bokserki”, o których tak wiele się mówi.
 
– Ostatnio to bardzo popularny temat (śmiech). Rzeczywiście, to taki mój przesąd. Zakładam je na każdy mecz, czuję się w nich najlepiej, najbardziej swobodnie. Mam je od pięciu lat, przyzwyczaiłem się do nich i traktuję je jako coś przynoszącego szczęście. Oczywiście z przymrużeniem oka (śmiech).
 
 
W jaki sposób radzisz sobie ze stresem?
 
– Dużym autorytetem w tej dziedzinie jest dla mnie trener Michał Łasak, który zajmuje się w naszym zespole analizą. Sporo z nim rozmawiałem, opowiedział mi między innymi o „złotym słońcu” – głęboki wdech, pewnego rodzaju wyłączenie się i wyciszenie. Staram się wracać do tej metody przed każdym ważnym meczem i na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że to działa. Generalnie, nie należę jednak do osób, które mają problem ze stresem.
 
 
fot. nadesłane przez zawodnika
 
 
Jakiej muzyki słuchasz?
 
– Na pierwszym miejscu jest rap, ale nie mam konkretnego, ulubionego artysty. Lubię też nazwijmy to „żywiołową muzykę”, pobudzającą, na przykład dupstep.
 
 
Jak wyglądała Twoja dotychczasowa przygoda z reprezentacją Polski?
 
– Pierwszy raz pojechałem na konsultację reprezentacji Polski do lat szesnastu w Woli Chorzelowskiej. Później wystąpiłem w dwóch meczach z Finlandią i Słowacją, rozgrywanych w Krośnie. Wydaje mi się, że zaprezentowałem się w tych spotkaniach nie najgorzej. Następnie był jeszcze mecz z Włochami, były też jeszcze jakieś konsultacje. Jednak to później – w reprezentacji U17 – występowałem najwięcej. Po mistrzostwach Polski, w których wypadłem całkiem nieźle, zostając królem strzelców, selekcjoner Bartłomiej Zalewski dość regularnie powoływał mnie do kadry. Pojechaliśmy na turniej na Islandię. Graliśmy cztery spotkania, bramki nie udało mi się zdobyć, ale zaliczyłem kilka asyst. Dobra postawa w tym turnieju zaowocowała powołaniem na Puchar Syrenki, gdzie strzeliłem swoją pierwszą bramkę przeciwko Belgii. Później były eliminacje do mistrzostw Europy, pierwsze spotkanie graliśmy z San Marino. Nie wypadłem w nim najlepiej – nie udało mi się strzelić gola, a w końcu z tego rozlicza się napastników, szczególnie w starciach z niżej notowanymi rywalami. Po tym meczu szansy już nie dostałem i wypadłem z reprezentacji. Nie jestem z tego zadowolony, ale nie mam do nikogo żalu. Muszę to zaakceptować i swoją postawą na boisku zmusić selekcjonera do ponownego zastanowienia sią nad moją kandydaturą. Nie ma sensu patrzeć wstecz i rozpamiętywać.
 
 
fot. Maciej Chorążyk
 
 
Masz jakieś sygnały, że selekcjonerzy Cię obserwują, widzą Twoją dobrą dyspozycję?
 
– Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Strzelam ostatnio sporo goli, więc mam nadzieję, że nie uchodzi to uwadze selekcjonera. Staram się jednak o tym nie myśleć, koncentruję się na swojej robocie, a wszystko inne nie zależy już ode mnie.
 
 
Twój piłkarski idol?
 
– Zlatan Ibrahimović. Bardzo podoba mi się jego mobilność, szczególnie biorąc pod uwagę jego wzrost. Gole z przewrotek, pewność siebie, charyzma to cechy, które najbardziej mi w nim imponują. Drugim moim idolem jest Cristiano Ronaldo. Jestem fanem Realu Madryt, więc to dla mnie naturalny wzorzec do naśladowania. Zwracam szczególną uwagę na jego zachowanie w polu karnym, skuteczność przy wykańczaniu akcji. Trzecim graczem, którego podziwiam od dawna jest Falcao. Był bardzo skutecznym napastnikiem, miał niesamowicie szeroki wachlarz sposobów na zdobycie bramki. Przewrotki, woleje, głowa, prawa noga, lewa noga. Do tej pory lubię wracać do filmików z jego golami i popisowymi akcjami.
 
 
Dlaczego piłka nożna?
 
– Na dobrą sprawę moje zamiłowanie do piłki zaczęło się już w przedszkolu. Mój starszy brat trenował w Iskrze Pszczyna, a ja bardzo lubiłem oglądać jego treningi. Pewnego dnia pojechałem z mamą odebrać brata z zajęć i wtedy pierwszy raz powiedziałem, że samemu też chciałbym pójść na trening, spróbować swoich sił. Następnego dnia brat zabrał mnie ze sobą. Trenowałem z chłopakami o 3 – 4 lata starszymi od siebie. Miałem wtedy jakoś z osiem lat. Bardzo mi się spodobało, wkręciłem się niesamowicie. Później zdarzało mi się przychodzić dwie lub trzy godziny przed treningiem, wychodziłem jako ostatni. Trenowałem obie nogi, rzuty wolne czy rzuty karne, postawiłem na piłkę bardzo poważnie. Cieszę się, że dziś mam możliwość spełniać swoje marzenia. Zakochałem się w futbolu bezgranicznie.
 
 
fot. Maciej Chorążyk
 
 
Jak to się stało, że trafiłeś do Akademii Legii?
 
– Bardzo wiele zawdzięczam panu Krzysztofowi Tańczyńskiemu. Wiem, że Legia obserwowała mnie bardzo uważnie, w wielu spotkaniach. Jeden dobry występ nie wystarczy, musisz pokazać powtarzalność, udowodnić na przestrzeni czasu, że masz odpowiednie umiejętności i potencjał, by grać w takim klubie, jak Legia. Pan Krzysztof bacznie mi się przyglądał, aż w końcu zaprosił mnie na testy przy Łazienkowskiej. To były zajęcia tylko dla zawodników testowanych, w tym samym czasie sprawdzani byli chociażby Wiktor Preuss, Łukasz Łakomy czy Konrad Matuszewski. Najpierw były testy szybkościowe, później treningi piłkarskie. Na koniec testów była gierka. Akurat ten etap nie wypadł zbyt dobrze, bo moja drużyna przegrała 1:7 (śmiech). Na szczęście, pan Tańczyński i Radosław Kucharski podeszli do mojego taty i poinformowali, że przechodzę do kolejnego etapu selekcji. Przyjechałem więc do Akademii po raz drugi, tym razem trenowaliśmy już z zespołem Legii. Jasiek Goliński, kapitan drużyny, odwalił kawał dobrej roboty, bardzo nam – nowym zawodnikom – pomagał we wprowadzeniu się do zespołu. W ten sposób transfer do Legii stał się faktem, długo nie musiałem się zastanawiać nad tym ruchem. Gdy pojawiła się oferta z Legii, tak naprawdę nie wahałem się ani chwili.
 
 
Twój wymarzony kierunek – zagraniczny klub lub liga, w której chciałbyś w przyszłości zagrać?
 
– Bardzo lubię fizyczną piłkę, więc liga angielska wydaje się być dla mnie optymalna. Jeśli chodzi o wymarzony klub, to tak jak wspominałem wcześniej, jest nim Real Madryt. Lubię też patrzeć na grę Ajaxu Amsterdam. Trenerzy często wskazywali mi, bym zwracał uwagę na grę Kaspera Dolberga, dlatego widziałem sporo ich spotkań w ostatnim czasie. Te trzy kierunki mogę nazwać tymi wymarzonymi.
 
 
Z czym miałeś największy problem po swoim transferze do Legii i zmianie środowiska?
 
– Mam trzech starszych braci, więc nigdy nie miałem problemu z aklimatyzacją. W domu uczono mnie samodzielności, więc można powiedzieć, że od dziecka byłem przygotowywany do tego, że kiedyś wyjadę i będę musiał sobie sam radzić. Poza tym, jak mówiłem, jestem typem otwartego, towarzyskiego człowieka i nie mam problemu z nawiązywaniem nowych znajomości, co na pewno bardzo pomaga, gdy trafiasz do nowego środowiska. Bardzo szybko zaprzyjaźniłem się z Maćkiem Rosołkiem, z Michałem Karbownikiem czy Kondziem Matuszewskim. Gdy jesteś samodzielny i szybko znajdujesz przyjaciół to nie masz powodu do narzekania, więc uważam, że transfer do Legii nie niósł za sobą żadnych dodatkowych problemów dla mnie. W trudniejszych chwilach mogłem też liczyć na trenerów. Dużo zawdzięczam na przykład trenerowi Kycko. Zawsze mnie wspierał, gdy tego potrzebowałem, chociażby wtedy, gdy grałem na nie swojej pozycji. Mogłem z nim porozmawiać, cały czas powtarzał "Zjawka, bardzo dużo potrafisz, wierz w siebie!".
 
 
Bursa to dobra szkoła życia?
 
– Bursa to dla każdego z nas nowy etap w życiu i duża zmiana, więc na pewno czerpiemy z tego bardzo cenną lekcję. Uczysz się samodzielnego funkcjonowania, musisz szybciej dorosnąć, stać się bardziej odpowiedzialny. Na samym początku zdarzały się oczywiście jakieś głupoty z naszej strony, ale wraz z upływem czasu dorośleliśmy i problemów z naszym zachowaniem było coraz mniej.
 
 
Twoje pierwsze wrażenie po przyjeździe do Legii?
 
– Mój pierwszy pobyt w Akademii to również pierwszy mecz w roli kibica przy Łazienkowskiej. Rywala Legii nie pamiętam, ale atmosfery na stadionie nie zapomnę do końca życia. Siedziałem z tatą bardzo blisko Żylety, doping zrobił na nas ogromne wrażenie. W samej drużynie, do której trafiłem bardzo podobała mi się atmosfera w szatni oraz to, w jaki sposób kapitan Jan Goliński dbał o nowych chłopaków. Mocno zaangażował się we wprowadzenie nas do drużyny, czuł się za nas odpowiedzialny. Każdy z graczy będących już w Legii przyjął nas bardzo dobrze, był otwarty na pomoc czy na rozmowę. Widać było, że zawodnicy tutaj tworzą jedną, zgraną ekipę.
 
 
fot. Legia Warszawa
 
 
Z kim z drużyny trzymasz się dziś najbliżej?
 
– Michał Karbownik, Maciej Rosołek, Paweł Łakota i Jan Goliński.
 
 
Wysunięty napastnik w wyjściowym składzie może być tylko jeden, Ty zaś przyjaźnisz się ze swoim najpoważniejszym konkurentem do gry.
 
– Z „Rossim” złapaliśmy wspólny język tak naprawdę od samego początku naszej znajomości. W zasadzie trzymamy się razem od momentu naszej pierwszej rozmowy (śmiech). Mamy podobne charaktery, obaj jesteśmy zawzięci, pewni siebie, mamy podobne poczucie humoru. Nie patrzę na Maćka, jak na konkurenta, tym bardziej, że trener Kobierecki znalazł miejsce w wyjściowym składzie dla nas obu. Świetnie się rozumiemy na boisku, gdy mam Maćka obok siebie lub za sobą czuję się na placu gry dużo swobodniej. Rozumiemy się praktycznie bez słów i myślę, że w naszej grze jest to zauważalne. Zawsze lubiliśmy grać ze sobą, często trenerzy dawali nam taką szansę, więc nie nazywałbym tego konkurencją o jedno miejsce. Mamy różne charakterystyki i style gry, ale razem tworzymy zabójczy duet (śmiech).
 
 
Co sądzisz o przesunięciach młodszych zawodników do starszych kategorii wiekowych?
 
– Myślę, że to dobry kierunek. Rozwijasz się ze starszymi zawodnikami, rywalizujesz w trudniejszym środowisku. Musisz grać szybciej piłką, rywal jest starszy, więc często również silniejszy fizycznie. Co ważne, we własnym zespole masz też dużo trudniejszą konkurencję w walce o wyjściowy skład, przez co musisz na każdym kroku udowadniać swoją wartość – tak na treningu, jak i w meczach. Na pewno jest to lepsze przygotowanie do seniorskiej piłki, niż zostanie na swoim dotychczasowym poziomie i rywalizacja wyłącznie z rówieśnikami.
 
 
fot. u19-cup.com
 
 
Indywidualizacja treningu to według Ciebie słuszna droga?
 
– Zdecydowanie tak. Możesz pracować nad swoimi gorszymi aspektami, stać się graczem bardziej kompleksowym. W moim przypadku bardzo poprawiłem wykończenie czy uderzenia z boku. Dziś jestem w dobrej dyspozycji strzeleckiej i myślę, że ogromną rolę odgrywa w tym właśnie praca na treningach indywidualnych. Rozwinąłem kilka dodatkowych aspektów, dzięki czemu mam większy repertuar zagrań, a to z kolei wpływa na pewność siebie w sytuacjach podbramkowych i lepszą skuteczność. Nic nie dzieje się przez przypadek, trening indywidualny znacznie podnosi naszą jakość piłkarską.
 
 
Jakie masz zainteresowania, oczywiście poza futbolem?
 
– Gry komputerowe, koszykówka – przede wszystkim NBA.
 
 
Jak najchętniej spędzasz swój wolny czas?
 
– Zbyt wiele wolnego czasu nie mam (śmiech). Gdy już się takowy znajdzie, lubię wyjść na rower, spędzać czas z przyjaciółmi, pograć z kolegami w gry komputerowe. Lubię też pójść na basen czy po prostu obejrzeć jakiś serial. Moje ulubione to „Riverdale” i „Dom z papieru”.
 
 
Twój ulubiony przedmiot w szkole?
 
– Edukacja dla bezpieczeństwa (śmiech). Lubię też tę twórczą stronę języka polskiego (opowiadania, itp.), choć jako przedmiotu w całości – nie znoszę!
 
 
A najmniej lubiany?
 
– Fizyka.
 
 
Najlepsza książka, którą ostatnio przeczytałeś?
 
– Biografia Zlatana Ibrahimovicia.
 
 
Ulubiona potrawa?
 
– Kluski śląskie z modrą kapustą i roladą.
 
 
Gdyby nie piłka, co chciałbyś robić w życiu?
 
– Na pewno byłbym związany ze sportem. Może jako trener?
 
 
fot. Aleksandra Wór
 
 
Ulubione miejsce w Warszawie?
 
– Lubię przejechać się na rowerze po bulwarach wiślanych. No i oczywiście Stare Miasto.
 
 
Największe marzenie?
 
– Zdobyć Ligę Mistrzów. Jeśli chodzi o marzenia bardziej krótkookresowe, to chciałbym dojść do pierwszej drużyny Legii Warszawa, wygrać z nią mistrzostwo Polski i awansować do Champions League.
 
 
Najtrudniejszy rywal, z którym miałeś okazję się mierzyć?
 
– W piłce klubowej Ajax Amsterdam. Holendrzy prezentowali naprawdę wysoką kulturę gry, byli na bardzo wysokim poziomie zarówno w szybkim kontrataku, jak i rozgrywaniu piłki atakiem pozycyjnym. Świetnie ustawiali się względem piłki, mieli bardzo mocny środek pola. Klasowy zespół. W piłce reprezentacyjnej najtrudniejszym przeciwnikiem byli według mnie Portugalczycy. Szybkie operowanie piłką, szybkie myślenie na boisku, no i niesamowity Úmaro Embaló. Grali kombinacyjnie, szybko, ale nie zapominali też o defensywie.
 
 
Najbardziej pamiętny moment, od kiedy trafiłeś do Akademii?
 
– Właśnie spotkanie z Ajaxem w ramach UEFA Youth League przy Łazienkowskiej. O tym, że wystąpię w tym meczu dowiedziałem się dzień wcześniej, byłem naprawdę bardzo podekscytowany. Możliwość zagrania przy kibicach, na stadionie pierwszej drużyny – mega wydarzenie i ogromny zaszczyt.
 
 
fot. Mateusz Kostrzewa
 
 
Jednak w tegorocznej edycji UEFA Youth League graliście dużo lepiej na wyjeździe, niż u siebie. Z czego to wynikało według Ciebie?
 
– Na pewno nie był to stres spowodowany grą przed własną publicznością, jak większość pewnie myśli. Porażka z Ajaxem nie wynikała z tego, że się baliśmy – trafiliśmy po prostu na bardzo dobrego przeciwnika. Ajax był wymieniany w gronie faworytów do końcowego triumfu w rozgrywkach, to klasowy zespół. Przegraliśmy w tym meczu piłkarsko, a nie w głowach. W wielu boiskowych sytuacjach na pewno mogliśmy się lepiej zachować, choć uważam, że wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się na placu gry. Może spotkanie potoczyłoby się inaczej, gdybyśmy wykorzystali rzut karny? Może zabrakło nam doświadczenia w starciach na międzynarodowym poziomie? Dziś to tylko gdybanie.
 
 
W Amsterdamie potrafiliście jednak pokonać Ajax i do końca zawalczyć o awans do kolejnej rundy.
 
– Na rewanż pojechaliśmy strasznie wkurzeni na rezultat z pierwszego meczu, były w nas ogromne pokłady sportowej złości. Porażka 1:4 paradoksalnie scementowała nas jako zespół. Graliśmy mieszanką zawodników z „jedynki”, rezerw i U19, ale mecz domowy z Ajaxem bardzo nas umocnił - pozwolił stworzyć monolit. W połączeniu z wiarą w awans to zadziałało i rywal miał z nami na własnym boisku spore problemy. Piotr Kobierecki to bardzo mądry trener i potrafił nas odpowiednio na ten mecz ustawić, obrał odpowiednią strategię. Nam nie pozostało nic innego, jak tylko wprowadzić ją w życie. Holendrzy do końca drżeli o awans, wybijali piłkę na aut, byle dalej na naszą połowę, by zyskać cenne sekundy. Myślę, że tym meczem pokazaliśmy, że wcale nie ma aż tak dużej przepaści między nami, a Ajaxem. To było jedno z najlepszych spotkań, w jakim kiedykolwiek miałem okazję zagrać. Stwarzaliśmy sobie bardzo wiele sytuacji pod bramką, podeszliśmy wysoko, wręcz zdominowaliśmy przeciwnika. Niestety, mało kto miał okazję to zobaczyć, bo nie było transmisji telewizyjnej w Polsce.
 
 
Najlepsza rada, którą kiedykolwiek dostałeś?
 
– „Nie patrz na innych, tylko na siebie i rób swoje!”. Przeczytałem też kiedyś taki fragment rozmowy: „Musisz się samodoskonalić na każdym treningu i z każdych zajęć wyciągać wnioski. Tak naprawdę ty jesteś dla siebie firmą i musisz o siebie dbać, bo nikt za ciebie tego nie zrobi. Niby wydaje się to banalne, ale jest prawdziwe.” To najlepsze słowa, na które kiedykolwiek natrafiłem i mocno się z nimi identyfikuję.
 
 
Największy twardziej w Twoim zespole?
 
– Kacper Wełniak.
 
 
Najlepszy technik?
 
– Mateusz Olejarka i Mikołaj Neuman.
 
 
Największy żartowniś?
 
– Bartłomiej Ciepiela.
 
 
Najlepszy uczeń?
 
– Kondziu Matuszewski.
 
 
Najlepszy tancerz?
 
– Łukasz Łakomy.
 
 
Największy modniś?
 
– Michał Karbownik i Oskar Wojtysiak.
 
 
Aktualnie największy muzyczny hit zespołu?
 
– Lubimy słuchać żywych, szybkich piosenek. Tym bardziej, że ostatnio tańce są w naszej drużynie na porządku dziennym, szczególnie po strzelonych bramkach i po wygranych meczach w szatni (śmiech).
 
 
 
Przygotował: JAKUB WYDRA
 
 
 
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:
 
 
 
 





zgłoś błąd
Zgłoś błąd
Dodaj do





Akademia gra!

24 maja 2023

Środa

12:00, Pogoń Szczecin - Legia U19, Szczecin
17:00, Legia II - Concordia Elbląg, LTC

25-27 października 2019

Sobota

10:00, ATP U12 - Legia U12, W-wa
12:00, Śląsk U18 - Legia U18, Wrocław, 0:3
12:30, Naki U17 - Legia U17, Olsztyn, 2:0
14:30, AP Jagiellonia U15 - Legia U15, Białystok, 4:0
15:00, KS Ursus U13 - Legia U13, W-wa
16:00, FFA U14 - Legia U14, W-wa, 1:8

Niedziela

12:00, Legia II - Świt NDM, Ząbki, 1:1
15:30, AP Zina U12 - Legia U11, W-wa

19-20 października 2019

Sobota

11:00, Legia U14 - Escola Varsovia U14, Łazienkowska 3, 4:3
12:00, Legia U18 - Jagiellonia Białystok U18, Rembertów, 4:0
13:00, Legia U17 - AKS SMS Łódź U17, Łazienkowska 3, 5:1
13:45, UKS Derby 356 U11 - Legia U10, Warszawa
15:00, Sokół - Legia II, Aleksandrów Łódzki, 1:1
15:00, Legia U13 - Escola Varsovia U13, Łazienkowska 3

Niedziela

16:00, Legia U15 - Escola Varsovia U15, Łazienkowska 3, 1:3
18:00, Legia U11 - WRKS Olimpia U12, Łazienkowska 3

23 października 2019

Środa

12:00, Lech U18 - Legia U18, Wronki, 1:1
15:00, Lechia - Legia II, Tomaszów Maz., 0:1
17:45, Legia U16 - Polonia W-wa U16, Ł3, 1:1

Czwartek

17:15, Legia U12 - Znicz Pruszków, Ł3

30-31 października 2019

Środa

14:00, Legia U18 - Gwarek Zabrze U18, Rembertów, 2:1
16:00, MUKS Unia U16 - Legia U16, W-wa, 1:5
17:30, Legia U13 - MKS Piaseczno U13, Ł3
17:30, KS U12 - Legia U12, Nowa Sucha
18:00, Legia II - Odra Opole, Ząbki, 1:0

Czwartek

14:00, Legia U17 - Ursus U17, Ł3, 3:1
18:30, Legia U10 - TS Gwardia U11, Ł3

9-10 listopada 2019

Sobota

12:00, Wisła U18 - Legia U18, Kraków, 1:5
12:00, Legia U17 - Escola U17, Ł3, 3:1
13:30, SEMP Ursynów U13 - Legia U13, W-wa

Niedziela

11:00, UKS Junior U14 - Legia U14 (U13), Radom
12:00, Legia II - Concordia Elbląg, Ząbki, 1:1
12:00, MKS Ząbkovia U15 - Legia U15, Ząbki, 0:8
14:00, MKS Ząbkovia U16 - Legia U16, Ząbki, 2:2
16:00, Legia U11 - Przyszłość Włochy U12, Ł3
16:30, Pogoń U12 - Legia U12, Grodzisk Maz.
17:30, Legia U10 - KS Raszyn U11, Ł3

6-8 listopada 2019

Środa

16:00, Legia U16 - Delta Wa-wa U16, Ł3, 1:3
17:00, Legia II - Ruch Wysokie Maz., Ząbki, 0:0
17:45, Legia U13 - STF Champion U13, Ł3

Czwartek

17:20, Legia U11 - KS Warszawiak U12, Ł3

Piątek

19:15, MKS U11 - Legia U10, Piaseczno

16-17 listopada 2019

Sobota

12:00, Legia U18 - Lechia Gdańsk U18, Rembertów, 4:2
13:30, UKS SMS U17 - Legia U17, Łódź, 3:5
18:00, Legia U15 - ZKS Olimpia Elbląg U15, Ł3, 7:1

22-24 listopada 2019

Sobota

11:00, KS Ursus U16 - Legia U16, W-wa
12:00, Legia U18 - Hutnik Kraków U18, Rembertów, 1:0
14:00, KS Drukarz U12 - Legia U12, W-wa
9 - 18:, LEGIA CUP U11 - Legia U11 / Legia U10, Ł3

Niedziela

12:00, Legia II - RKS Radomsko, Ząbki, 3:1
9 - 14, LEGIA CUP U11 - Legia U11 / Legia U10, Ł3

19-22 listopada 2019

Wtorek

17:30, Legia U10 - Warta Poznań U10, Ł3

Środa

14:00, Polska U16 - Legia U16, Ząbki

Piątek

14:00, Polska U16 - Legia U17, Ząbki

Sprawdź inny tydzień

Logowanie z legia.com
Nie masz konta? Zarejestruj się Zapomniałeś hasło? Przypomnij

zamknij
Nazwa strony: Legia.com
Link: http://source.legia.com/news,47087-ankieta_akademii_lukasz_zjawinski.html#kom_add
E-mail:
Opis problemu:
Podpis:
Przepisz kod: Kod
 
Kod:
Zamknij okno

a